Współtworzę ;)
-
9 lat temu
Kontakt
GG: 13093544
Twitter: @daisy_eyes
Polecam!
Liebsten Awards
Obserwatorzy
Translate
piątek, 8 listopada 2013
Rozdział 1
Kolejny rok w typowej
‘amerykańskiej szkole’. TU nie liczy się, że jesteś bogaty, masz wypasionych
rodziców i domek na Hawajach. TU liczy się tylko hierarchia.
Szkolna
Hierarchia
1 miejsce – Sportowcy
2 miejsce – Artyści
3 miejsce – Naukowcy
4 miejsce – wyrzutki
Oczywiście
znajduję się na końcu hierarchii. Nikogo nie obchodzi, że mój tata jest
najprzystojniejszym aktorem wszech czasów, a moja mama najpiękniejszą modelką
świata. Pierwszy dzień w szkole, albo znajdziesz sobie miejsce, albo nie. Nikt
nawet nie będzie się ciebie pytał ‘Jak się nazywasz?’, tylko ‘Nie jesteś
cziriderką ?! LUZER !’. Nikt dotąd nie wie, że moimi rodzicami są słynni
Danielle Cortez i Charles Cortez.
Oczywiście mam
przyjaciół, którzy są ze mną pomimo tego, że jestem wyrzutkiem, wszyscy
jesteśmy wyrzutkami.
Simon, mój najlepszy przyjaciel od dzieciństwa, zawsze jest ze
mną. Jest bardzo uzdolniony muzycznie i przystojny, ale dziewczyny nie zwracają
na niego uwagi, nie gra w football.
Eve, znamy się od roku, a już stała się moją najlepszą
przyjaciółką. Eve ma swój własny styl, jest jednym z dwóch gotyków w szkole.
Melissa, mówią na nią ‘obłąkana’, bo często zmienia styl. Raz
może wyglądać jak aniołek, a na następny dzień być punkiem i popychać
wszystkich, którzy staną jej na drodze (włącznie z nauczycielami).
Rosemarie, moja ukochana siostra NIE bliźniaczka. Wszyscy
mówią, że jesteśmy takie podobne, ‘jak dwie krople wody’, ale ja nie widzę
podobieństwa.
Są również chłopaki,
czyli Mike i Jordan. Mike jest Japończykiem, ale jego rodzice przenieśli się do
Ameryki. Jordan jest zawsze uśmiechnięty i skory do żartów, choć czasami
wygląda jak naćpany.
Szczerze mówiąc,
moje życie nie jest takie złe, gdyby nie jeden drobny szczegół. Pierwszy dzień
powinien być spokojny, na luzie. Pierwsze dni są zawsze na ‘dostosowanie się’,
ale chyba w tym roku pominęli ten DROBNY szczegół. Chłopaki z drużyny football
‘owej wylali na mnie sławne picie !
Tradycją w
szkole jest, że popularni oblewają LUZERÓW zimnym piciem. Cała oblana stałam na
środku korytarza. Wszyscy (nawet pierwszaki) śmiali się ze mnie. Pobiegłam do
łazienki. Oblali mnie sokiem winogronowym, najgorzej schodzi. Na szczęście
jestem przygotowana. Wzięłam ręcznik, zmoczyłam go i przetarłam sobie twarz.
Później zebrałam kawałki lodu z włosów, opłukałam je i wysuszyłam suszarką,
którą zawsze mam przy sobie. Ubranie tez miałam pochlapane (fioletowe plamy na
białej bluzce SUPER), ale nie wzięłam nic na zmianę.
Wyszłam z
łazienki i ruszyłam do swojej szafki. Zaczęłam w niej grzebać, miałam tam,
jakieś papiery z zeszłego roku. Westchnęłam.
Trzeba
będzie posprzątać, pomyślałam.
Zamknęłam drzwiczki i zauważyłam Simona i chłopaków
zmierzających w moją stronę. Oczywiście wszyscy mieli pobrudzone ubrania sokiem
winogronowym.
- Widać nie próżnują. –mruknął Simon spoglądając na mnie.
- Myślałam, że chociaż pierwszy dzień będzie spokojny. –
powiedziałam niezadowolona.
- Nie, kiedy jesteś największym wrogiem kapitanki czirliderek.
– skomentował Mike.
Olivia, kapitanka czirliderek,
która mnie nienawidzi. Nie wiem co jej takiego zrobiłam. Przyjmuje się, że zaczęła
mnie nienawidzić pierwszego dnia, kiedy przyszłam do szkoły w takiej samej
bluzce i do tego wpadłam na nią na korytarzu, tak, że złamała sobie nos. No
cóż, zawsze byłam niezdarą. Olivia chodzi z kapitanem drużyny football ‘owej, z
Chris ‘em, który, owszem, jest przystojny, ale
jest także tacy jak wszyscy… czyli oblewa mnie sokiem i nadal nie wie,
że istnieję. Oczywiście, obydwoje są aż tak popularni, że mają swoje własne
strony na Wikipedii.
- W tym roku będziemy mieć nowe zajęcia. – powiedział Simon.
- Nowe zajęcia ? – spytałam zdziwiona. – Jakie ?
- Tata mi mówił.. – zaczął Simon. – że dyrektor chce zrobić
coś z tym podziałem na Popularnych i Luzerów. Oczywiście, ja myślę, że z tym
nic się nie da zrobić…
- Zaraz ? Dodatkowe lekcje, by nas zjednoczyć ? – musiałam
zrobić głupia minę, albo powiedzieć coś głupiego, bo Jordan parsknął śmiechem,
Mike odwrócił się, bym nie zauważyła, jak się śmieje, a Simon uśmiechnął się
szeroko.
- Tak, by nas
ZJEDNOCZYĆ. – powiedział z jeszcze szerszym uśmiechem.
- Mam nadzieję, że nic głupiego nie wymyślą. – powiedziałam i
ruszyłam korytarzem zostawiając za sobą chłopaków.
*
- Heather ! – zawołał ktoś na korytarzu.
Odwróciłam się.
Wołała mnie Rose, moja siostra. Podeszła do mnie.
- Idziesz na te nowe zajęcia ? – spytała.
- Tak. A co ?
- Idę z tobą . – powiedziała, szeroko się uśmiechnęła i
pociągnęła mnie w stronę klasy.
Weszłam do sali
równo z dzwonkiem. Siadłam szybko obok Simona. Do sali wszedł młody nauczyciel.
- Witam wszystkich na nowych zajęciach. Nazywam się Richard
Johnson. – Napisał na tablicy swoje imię i nazwisko. – Nie będziemy marnować
czasu i już będziecie mieć prace, którą będziecie robić w parach i macie na to
miesiąc. – Wszyscy zaczęli się umawiać kto, z kim robi. Ja dobrałam się w parę
z Simonem. – Nie tak szybko. – powiedział pan Johnson. – Nie dobieracie się
SAMI w pary. Ja już zapisałem kto z kim będzie. – Rozległy się głośnie
protesty, ale pan Johnson nie zwracał na nas uwagi i zaczął odczytywać pary.
Eve była w parze
z Olivią. Rose z Liamem, jednym z
footballowców. Simon z Destiny, czirliderką.
Mike z Amayą, czirliderką. Jordan z
Jerrym, footballowcem. Melissa z Michaelle, czirliderką. Ja natomiast
z Chrisem !
Wszyscy zaczęli jeszcze bardziej protestować.
Zauważyłam, że każdy z tych
‘popularnych’ dostał kogoś z ‘luzerów’.
- A teraz, proszę. – zaczął pan Johnson nie zwracając uwagi na
nasze protesty. – Tak jak was podzieliłem, chcę byście zrobili razem prace, ale
też żebyście razem siedzieli na tych zajęciach. – Wszyscy znów zaczęli głośno
protestować, a niektórzy nawet przeklinać. Nikt nie zamierzał zmieniać miejsc.
– Kto nie zmieni miejsc będzie zostawał po lekcjach w kozie przez najbliższe 3 miesiące.
Oczywiście
wszyscy ‘popularni’ wstali i zmienili miejsca. Nie mogli zostawać po lekcji w
kozie, mieli treningi. Simon wzruszył ramionami i przesiadł się. Koło mnie
usiadł Chris. Skrzywiłam się i patrzyłam prosto w tablice. Siedzieliśmy na końcach ławki, tak, że między nami była
duża odległość. Rozejrzałam się po klasie, wszyscy tak siedzieli.
- Wspaniale ! – zawołał nauczyciel. – Widzicie jak potraficie
współpracować ? Dobrze. Musicie napisać
RAZEM prace o waszej szkolnej hierarchii. Dlaczego tak jest, co to daje
itp. Możecie porobić wywiady z uczniami,
nauczycielami, rodzicami, ze wszystkimi. Dobra. Teraz macie czas na umówienie
się i sprawy organizacyjne. Jakieś pytania ?
Świetnie. Zaczynajcie.- pan Johnson usiadł za biurkiem.
Nikt się nie
odzywał co było bardzo nienaturalne. Nagle rozległ się głośny pisk.
- Spadaj ode mnie dziwaczko ! – Krzyczała na cały głos Olivia.
– Jesteś jakąś psychopatką !
Eve wstała i zaczęła kłócić się z Olivią.
- Co się dzieje ?! – krzyknął pan Johnson i podszedł do
dziewczyn. Wszyscy patrzyli się na ich kłótnie.
- Proszę pana ! Ona jest… - zaczęły mówić oby dwie na raz.
- Spokój ! – huknął pan Johnson. – Olivio, powiedz nam co się
stało.
- No, bo ona zaczęła sobie rysować jakieś kościotrupy,
pentagramy w zeszycie, a później na rękach jakieś dziwne symbole i do tego…
Patrzyłam się na
nią jak na idiotkę. Co ona ma do tego, że Eve rysuje sobie w zeszycie. Przecież
to jej zeszyt i może w nim pisać co chce, nie ?
- Co cię obchodzi co
Eve rysuje w zeszycie ?! – wstałam i wrzasnęłam na Olivię.
- Nie odzywaj się TAK do niej ! – krzyknął Chris.
Wszyscy zaczęli
się kłócić.
- CISZA ! – wrzasnął pan Johnson. – Macie razem współpracować.
Jeżeli zobaczę, że nic razem nie robicie, to wszyscy będziecie siedzieć w kozie
przez CAŁY ROK, zrozumiano ?!
- Tak.- odparliśmy chórem.
Zadzwonił
dzwonek i wszyscy pośpiesznie wyszli z klasy.
- Ej! Ty ! – krzyknął ktoś, a ja się odwróciłam. W moją stronę
szedł Chris.
- Ja mam na imię. – powiedziałam wkurzona.
- Taa… gdybym przynajmniej wiedział jakie. – mruknął Chris.
- Och.. – uśmiechnęłam się i udawałam przyjazny ton. –
Większość znajomych mówi do mnie Heather, ale TY tez może być. –przestałam się
uśmiechać i spojrzałam na niego wyczekująco.
- Taa… jasnee… - powiedział spokojnie. – Słuchaj, Harter..
- Heather. – poprawiłam go.
- Heather… Musimy zrobić tą prace, nie chce zostawać po
lekcjach. Spotkajmy się jutro u ciebie…
- Tylko nie u mnie. – dodałam pośpiesznie.
- Dobraa.. – Spojrzał się na mnie podejrzanie. – U mnie tez
nie. – dodał.
- Okej. Super. W takim razie spotkajmy się w bibliotece. –
powiedziałam i odeszłam dalej korytarzem.
- Czekaj ! –krzyknął za mną Chris.
Odwróciłam się.
Chris podszedł do mnie.
- Ja nie chodzę do bibliotek. – powiedział spokojnie.
Spojrzałam się na niego, jak na dziwaka.
- No to najwyższa pora, byś zaczął chodzić. – powiedziałam i
poszłam dalej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Kaziku...:D Coś nowego...woo hoo.! :D Fajnie się zaczyna..xD To oblewanie ich sokami to mi się z Glee kojarzy...ale to tylko noje zdanie.:D Za dużo postaci...nie ogarnę.xD Żartuję ogarnę..Czekam na nexta..:P
Bo troszkę ściągnęłam z Glee z tymi sokami xD Jakoś tak mi do głowy wpadło to uznałam, że SPOKO :D
Widzisz Kas-iu..główka pracuję..xD Ty krejzolko..xDDD
Prześlij komentarz