Współtworzę ;)

Kontakt

GG: 13093544
Twitter: @daisy_eyes

Polecam!

Liebsten Awards

Obserwatorzy

Translate

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt !

      Z tej okazji chciałabym złożyć Wam najszczersze życzenia. Niesamowitych pomysłów na pisanie, chęci czytania, mile spędzonych chwil w gronie rodziny, przyjaciół, wspaniałej zabawy Sylwestrowej oraz MIŁOŚCI <3
  Spełnienia wszystkich marzeń !

piątek, 20 grudnia 2013

Sen - Prolog


            Ciemność przyciągała mnie do siebie niczym magnes. Zanim się zorientowałam stałam w piżamie pośrodku gęstego lasu. Żadnych gwiazd oświetlających drogę, żadnego księżyca. Skąd się tu wzięłam ?, pomyślałam.  Zawiał chłodny, jesienny wiatr, przyprawiający mnie o dreszcze. Przecież jest środek lata, skąd więc taki wiatr ?  Liście zaczęły spadać z drzew, szeleszcząc złowieszczo.  
            Rozglądałam się w koło szukając drogi, którą przyszłam. Na marne. Ruszyłam jakąś ścieżką. Moje gołe stopy miażdżyły liście i suche gałęzie. Coś zaszeleściło obok, zmuszając mnie do zatrzymania się i nasłuchiwania. Cierpliwie czekałam, aż to coś się ukaże, ale wszystko wyglądało normalnie, o ile normalnie może być w lesie, w środku nocy. Gdy już zamierzałam iść dalej, zwierze z impetem wyleciało z krzaków, przelatując mi nad głową. Wydałam z siebie cichy krzyk.
            Sowa,
pomyślałam. Poczułam smak krwi w ustach. Szybko oblizałam usta i doszłam so wniosku, że przygryzłam wargę ze strachu. Muszę jak najszybciej  się stąd wydostać.
           
Ruszyłam szybciej ścieżką, modląc się, żeby doprowadziła mnie do hotelu, w którym zatrzymałam się z rodzicami. Znów usłyszałam szeleszczenie, ale tym razem inne. Rozejrzałam się, idąc dalej. Usłyszałam kroki, były blisko. Wzięłam głęboki wdech i puściłam się biegiem.  Ucieszyłam się, że przez ostatnie miesiące zaczęłam biegać, dla przyjemności, wreszcie to się na coś przydało, ale nie myślałam, ze będę musiała uciekać przed kimś w lesie, w środku nocy. Miałam najczarniejsze myśli, jakie kiedykolwiek moja wyobraźnia mogła wymyślić.
           
Znalazłam się na polu. Las został w tyle, lecz moja radość trwała krótko, gdyż zauważyłam, że pole było otoczone drzewami, ogromnymi i gęstymi. Przeszedł mnie dreszcz, co doprowadziło mnie do upadku. Szybko przewróciłam się na plecy, by zobaczyć, czy najokropniejszy potwór z mojej wyobraźni mnie dogonił. Był tam. Podbiegł do mnie truchtem i wyciągnął w moją stronę rękę. Otworzyłam usta, chcą coś powiedzieć, lecz nie zdążyłam.
-Czy to nie dziwne, że biegasz w środku nocy, po lesie, sama ? – zapytał, a ja szybko wstałam, nie przyjmując jego pomocy.
- A to nie dziwne, że gonisz mnie w środku nocy, po lesie ? – zapytałam wrogo, otrzepując się z trawy.
           
Nie odpowiedział, uśmiechnął się tylko i spojrzał w niebo.
- Ładny dziś mamy księżyc, nie uważasz ? – zapytał.
-Księżyc ? – odparłam zdziwiona.
            Spojrzałam się w niebo. Mimo, że wcześniej było całe czarne, teraz gwiazdy świeciły jasno, a księżyc był w pełni, ogromny, srebrny.
- Piękny…- powiedziałam rozmarzona.
- Srebrna kula. – odpowiedział cicho, że ledwie usłyszałam.
            Spojrzałam się na nieznajomego. Księżyc odbijał się w jego oczach, co sprawiało, że wydawały się srebrne. A może takie były ?
- Kim ty w ogóle jesteś ? – zapytałam marszcząc brwi.
- Chłopakiem z twoich snów. – odpowiedział z szerokim uśmiechem, pokazującym równe, białe zęby.
            Patrzyłam się na niego, a on pomału znikał. Wszystko stawało się czarne. Nagle obudziłam się ciężko dysząc. A więc to zwykły sen, dzięki Bogu. Rodzice pochrapywali obok cicho. Usiadłam na łóżku głęboko oddychając. Ręką zmierzwiłam włosy, na podłogę posypały się liście.
- Niee.. – powiedziałam przestraszona. Poczułam, że trzymam w ręce kawałek papieru. Rozwinęłam go.
Jeszcze się spotkamy.
Chłopak ze snów.
 ______________________
Na święta zostawiam Was  z tym oto prologiem :D
"Widzimy się" dopiero w piątek po świętach ! :D
No może, że uda mi się zrobić jakiś zwiastunik do tego opowiadania ?
Ale nic nie obiecuję !
Tak więc, czekam na wasze komentarze.
Co o tym sądzicie ? Zapowiada się ciekawie ?
PISZCIE ! ;)


piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 6

 Uwaga ! 
To już ostatni rozdział :D
Z racji, że mało jest komentarzy,  muszę to zrobić.... 
Jeżeli nie skomentujecie, nie będzie kolejnego opowiadania, które jest w trakcie pisania... 
Wiem, że to bez sensu stawiać takie ultimatum, ale głupio jest pisać, dla nikogo... wiecie...
No cóż....
Tak w ogóle niedługo święta ! Jak tam przygotowania ? Cieszycie się ? :D
Ja bardzo :D
Czekam na komy <3 Pozdrowionka ! :P
   (Aww... wcale nie jestem taka wrednaaa....) 
________________________________________________
    Cały parkiet był załadowany ludźmi. Na ich twarzach gościły szaleńcze uśmiechy, rządne więcej tańców. Dziewczyny poruszały biodrami w rytm muzyki, a chłopaki nie wiedzieli, gdzie podziać  oczy. Nagle muzyka ucichła. Na Sali rozległy się głośne protesty. Na scenie pojawił się pan Johnson. Każdemu przychodziły już do głowy różne pomysły, dlaczego nauczyciel przerwał im tańce. Niektórzy myśleli, że przyszedł on, by wcześniej zakończyć bal. Stuknął w mikrofon.
- Słychać mnie ? – zapytał.
         Na sali rozległy się pomruki.
- Chciałbym zapowiedzieć… - każdy wstrzymywał oddech. Pan Johnson mówił ze znudzeniem. – niespodziewany występ. – rozległ się szmer, wszyscy byli zdziwieni. – Więcej na ten temat powie sam wykonawca. Nie muszę go przedstawiać… Wszyscy go znacie – odchrząknął. – Oddaję mu głos – zszedł ze sceny, a jego miejsce zajął nie kto inny, jak Liam.
- Cześć wszystkim – powiedział do mikrofonu z szerokim uśmiechem. – Nie chcę przeciągać, dlatego powiem od razu. Zaśpiewam… - znajomi zaczęli gwizdać z rozbawieniem. Jeden coś krzyknął.  Liam wskazał na niego palcem z rozbawieniem.
- Dorwę cię później, Jeff. – odkrzyknął. – Więc zaśpiewam, choć nie umiem śpiewać, specjalnie dla Rose, którą zraniłem. – teraz wyraz jego twarzy był poważny. – Przepraszam. Kocham cię.
         Nastąpiła cisza. Przeszukałam wzrokiem salę, w poszukiwaniu Rose. Stała niedaleko. Światło oświetliło jej piękną twarz. Oczy błyszczały ze wzruszenia. Uśmiechnęłam się. Spojrzałam się z powrotem na scenę. Liam wpatrywał się w Rose. Ocknął się wreszcie i pokazał komuś z boku, by włączył muzykę. Rozpoczęła się, Kiedy tylko usłyszałam początek zasłoniłam z zaskoczenia usta, po czym roześmiałam się. Zerknęłam na Rose. Też śmiała się wniebogłosy. Liam wzruszył ramionami. Zaczesał sobie szybko grzywkę na bok i zaczął śpiewać. Nie było tak źle, mały fałsz, ale za to jaki pomysłowy.
- Nie mogę uwierzyć – odezwał się głos obok mnie. – nie mogę uwierzyć, że on śpiewa Boyfriend, Justina Biebera.
- Niewiarygodne, co miłość potrafi zrobić z człowiekiem, nie uważasz ? – zapytałam nadal się uśmiechając z Liama.
- Tak. – powiedział zamyślony Chris. – Masz rację. – po czym odszedł.
                             I’d like to be everything you want
                                   Hey girl, let me talk to you
         Po skończonej piosence Liam zeskoczył ze sceny i podszedł do Rose. Było tak cicho, że słyszałam ich rozmowę.
- Przepraszam. – powiedział Liam.
         Rose uśmiechnęła się.
- Przestań gadać i pocałuj mnie.
         Liam uśmiechnął się szeroko i spełnił polecenie Rose z wielką chęcią. Kiedy ich usta zbliżyły się do siebie, wszyscy na sali zrobili „Och…”. Nawet ja się dołączyłam. Zakochani oderwali się od siebie.
- Teraz coś wolnego, DJ. – krzyknął Liam.
         Z głośników popłynęła wolna piosenka, a Liam poprosił Rose do tańca. Za ich przykładem poszła reszta. Stałam sama pod ścianą, rozkoszując się widokiem Rose i Liama. W pewnym momencie mój widok zasłoniła jakaś postać.
- Może chcesz zatańczyć ? – zapytał.
         Przyjrzałam mu się. Był to bardzo przystojny chłopak, jeden z tych niższego pochodzenia. Uśmiechnęłam się i przyjęłam jego propozycję. Objęłam go za szyję i zaczęliśmy tańczyć.
- Niezłą gościu musiał mieć odwagę, żeby tak wystąpić. – powiedział z uśmiechem.
         Roześmiałam się. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo przy nas stanął ktoś inny.
- Odbijamy. – powiedział obojętnie Chris.
- Byłem pierwszy. – odpowiedział obojętnie drugi.
- Teraz ja jestem – powiedział Chris z wrogością. – Spadaj, bo dostaniesz.
- Chris ! – krzyknęłam.
- Spoko, koleś. Bierz ją sobie. – powiedział tamten. Trzymając ręce w górze w formie poddania.
         Chris złapał mnie za rękę i pociągnął w inne miejsce. Objął mnie w talii, a ja złapałam go za ramiona, by nie być blisko niego. Rozglądałam się gdzie popadnie, byle nie patrzeć się na niego.
- Teraz będziesz na mnie obrażona ?- zapytał obojętnie.
- Gdybyś poprosił mnie do tańca w normalny sposób, może nie byłabym obrażona. – powiedziałam, wreszcie patrząc na niego.
- W porządku. – powiedział Chris. Puścił mnie i wyciągnął w moją stronę rękę. – Zatańczysz ze mną ? – zapytał z pociągającym uśmiechem, na który nauczyłam się nie reagować.
- To duży błąd z twojej strony – powiedziałam zbijając go z tropu. – Teraz z łatwością mogę ci odmówić, wcześniej nie miałam wyboru.
         Uśmiechnął się.
- Przepraszam i proszę o choć jeden taniec. – powiedział błagalnym głosem i ciągle wyciągnięta, w moją stronę, ręką.
         Patrzyłam się na niego zastanawiając się nad odpowiedzią. Kiedy długo nie odpowiadałam, uśmiechnął się pociągająco. Myślałam, że przestałam reagować na ten uśmiech, ale myliłam się. Uśmiechnęłam się, przewróciłam oczami i ujęłam jego dłoń. Na jego ustach zagościł uśmiech, jak nigdy, był szczery i przeszczęśliwy. Objął mnie w talii, a ja znów złapałam go za ramiona, po czym Chris przyciągnął mnie bliżej siebie, co zmusiło mnie do objęcia go za szyję. Przysunął swoje usta do mojego ucha.
- Nie gryzę – szepnął z lekkim rozbawieniem.
         Nagle zorientowałam się, ze wstrzymywałam oddech. Wypuściłam z płuc powietrze. Nakazałam sobie się rozluźnić, co wydawał mi się niemożliwe.
- Jesteś dość spięta – powiedział Chris do mojego ucha. – Dlaczego ?
         Oddychałam ciężko. Zamknęłam oczy.
- Bo przy tobie nie da się inaczej. – powiedziałam z niechcianym żalem w głosie.
- Dlaczego ? – dopytywał się dalej.
- Ty powinieneś odpowiedzieć mi na to pytanie. – powiedziałam i spojrzałam się w jego    niebieskie oczy. Były piękne, aż odwróciłam wzrok.
- Heather… - powiedział Chris łapiąc mnie pod brodę i delikatnie przesuwając moją twarz na wprost swojej. Miałam zamknięte oczy. – Heather… - powtórzył z większym naciskiem.
         Podniosłam powieki. W jego oczach widać było pragnienie, tak silne, że sama je poczułam. Całe ciało mnie mrowiło. Spojrzałam się ponad jego ramieniem i zamarłam. W naszą stronę szła Olivia, ze swoją świtą.
- Heather… ? – zapytał Chris z troską.  Odsunęłam się od niego, w momencie, kiedy podeszła do nas Olivia.
- Dziękuję ci kochany – powiedziała i przyssała się do jego ust. Nie mogłam na to patrzeć, targało mnie w brzuchu. Szybko odwróciłam wzrok. – Nie było trudno ją nabrać –kontynuowała, gdy tylko oderwała usta od jego ust. Przytulała się do niego. – To był wspaniały pomysł, Chris ! – krzyknęła uradowana. – Rozkochać ją w sobie i upokorzyć na oczach wszystkich.
- Rozkochać ? Upokorzyć ? – zapytał zdziwiony i zdyszany jeszcze po wcześniejszym pocałunku.
- Głuptasku – powiedziała. -  To był cudowny plan. Nie musisz już udawać. Teraz moja rola.
         Wtedy zauważyłam co jej świta trzymała w dłoniach, jedna z dziewczyn podała Olivii kubek z mrożonym napojem. Każda miała jeden. Patrzyłam zdziwiona, przecież bal był „wolnością” od codziennych zasad szkolnych, ale chyba to się zmieniło.
- Czekaj… - zaczął Chris, ale one już rzuciły we mnie napojem.
         Zamknęłam oczy i czekałam na koniec. Rzuciły wszystkie na raz. Otworzyłam oczy, gdy było już po wszystkim. Muzyka ucichła, a wszyscy teraz wpatrywali się we mnie. Z każdej części ciała skapywał ze mnie sok z kawałkami lodu. Moi przyjaciele przybiegli do mnie i od razu zaczęli się mną zajmować. Stałam w miejscu. Zaczęłam dygotać. Rozejrzałam się po twarzach skierowanych w moją stronę. Poczułam się skrępowana. Simon stał przy mnie i mówił coś do mnie, ale go nie słuchałam. Czas jakby się zatrzymał.  Olivia uśmiechała się triumfująco, a Chris patrzył z niedowierzeniem. Wszyscy zaczęli się śmiać.
         Wtedy nie wytrzymałam. Odwróciłam się na pięcie i szybko wybiegłam ze szkoły. Jak mogłam być tak głupia i wierzyć, że Chris naprawdę może coś do mnie czuć ? Byłam kompletną idiotką. Biegłam ile sił w nogach. Cieszyłam się, że miałam glany. Łzy mieszały się z sokiem na mojej twarzy.  Zatrzymałam się, gdy uznałam, że jestem daleko od ludzi. Rozejrzałam się. Słyszałam szum wodospadu. Zastanawiałam się, gdzie jestem. Wtedy się zorientowałam. Jezioro, do którego zaprowadził mnie Chris. Usiadłam na kamieniu i szlochałam w samotności.
- Heather… - usłyszałam zasapany głos za mną.  Szybko wstałam i odwróciłam się w stronę tego głosu. – Znalazłem cię. – powiedział Chris opierając się o kolana.
         Pociągnęłam nosem.
- Zostaw mnie Chris – powiedziałam szlochając. – Nie mam już sił dalej uciekać.
- To nie uciekaj – powiedział i wyprostował się. – Olivia jest…
- Twoją dziewczyna, wiem. – powiedziałam głosem już nieco opanowanym. – Kapitanką drużyny – zaczęłam wymieniać. – Królową Balu, najładniejszą dziewczyną w…
         Nie zdążyłam dokończyć, bo ktoś nagle dotknął moich ust. Nawet nie zauważyłam, kiedy do mnie podszedł. Byłam zesztywniała. Chris objął dłońmi moją twarz. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy. Chris pomału odsunął swoje usta, ale oparł swoje czoło o moje.
- Musisz oddychać, kiedy się całujesz ? – zapytał uśmiechnięty Chris.
- Muszę oddychać, by żyć. – rzuciłam sarkastycznie.
         Nastąpiła cisza, w której słychać było tylko nasze przyśpieszone oddechy. Nagle oddaliłam się od niego.
- Odejdź. – powiedziałam cicho.
- Heather… - zaczął zdziwiony Chris. Kiedy wymawiał moje imię całe moje ciało przechodziły ciarki.
- Proszę. –powiedziałam płaczliwie. – Ty masz…
- Zerwałem z nią. – powiedział szybko.
         Spojrzałam się na niego z rozpaczą.
- Dlaczego ?
- Bo nie jest tobą. – powiedział cicho i podszedł do mnie bliżej. – Heather. Szaleję za tobą odkąd zaczęła się nasza pierwsza kłótnia, pewnie nawet wcześniej, ale nawet nie przyszło mi to do głowy. Tylko o tobie mogę myśleć i tylko przy tobie mogę żyć.
         Pokręciłam głową.
- Przestań.
- Heather… - nie zwracałam uwagi. Odwróciłam wzrok. – Heather, spójrz na mnie.
         Wbrew własnej woli zrobiłam to.  Wpatrywał się w moje oczy, jakby nic innego nie istniało. Spojrzenie miał pełne namiętności. Objął moją twarz.
- Heather… - dość często wymawiał moje imię, które sprawiało, że traciłam głowę. Palcami dotykał całej mojej twarzy. Kciukami przejechał leciutko po moich ustach.
         Zbliżył się do mnie tak blisko, że tylko nasze usta dzieliło zaledwie parę centymetrów.
- Kocham cię. – wyszeptał. Jego oddech owinął mnie całą. Rozpłynęłam się w nim i wtedy mnie pocałował.  Znów, ale jakby inaczej. Pocałunek pełen miłości, namiętności i żaru. Łzy spływały mi po policzkach. Chris kciukiem zacierał krople. Nie chciałam, by ten pocałunek się kończył. Wydawało mi się, że będzie trwał wieki. Wtedy nasze usta się rozłączyły. Zachwiałam się z wrażenia. Upadłabym, gdyby silne ramiona Chrisa mnie nie złapały. Spojrzałam się na niego
- Dlaczego ? – zapytałam cicho. – Dlaczego ja ? Olivia jest o wiele ładniejsza.
- W niczym ci nie dorównuje. – szepnął Chris. – Nikt ci nie dorównuje. Jesteś piękna.

         Wtedy poczułam się wyjątkowa, kochana, jedyna. W moim życiu rozbłysło światło.
sobota, 7 grudnia 2013

Liebsten Awards

      Zostałam nominowana do Liebsten Awards przez Kasię <3 Dziękuję Ci bardzo !
 To jest już mój drugi blog nominowany, więc bardzo się cieszę :)
        Nominacja do Liebsten Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz 11 pytań.

Moje odpowiedzi:
1. Co lubisz w pisaniu blogów ?
           Najbardziej podoba mi się to, że mogę dzielić się swoim hobby (czyli pisaniem) z innymi. Dzięki temu mogę zostać doceniona jakimś miłym komentarzem lub dołączeniem do Obserwatorów.  Kolejnym plusem bloga jest to, że możesz znaleźć nowych znajomych, którzy również mają takie hobby, co ty :D
2. Jakiego autora lubisz najbardziej ?
                    Ciężkie pytanie. Uwielbiam powieści Jane Austen, ale również mroczne opowiadania pana Poe. Ze współczesnych pisarzy cenię Cassandre Clare, która podbiła moje serce wspaniałym doborem charakterów bohaterom, zapierającą dech w piersiach fabułą oraz zabawnymi dialogami pomiędzy bohaterami. I nie można zapomnieć o Libbie Bray, która wciągnęła mnie w świat magii, swoją trylogią "Magiczny Krąg".
3. Ulubiona książka ? (jedna, jak lubisz serię wskaż ulubioną część :))
            To nie jest łatwe zadanie, wybrać jedną książkę, z tysięcy ulubionych... Po dłuższym namyślę uznałam, że wybiorę "Dary Anioła" Cassandry Clare. Dzięki tym książką poznałam moją ukochaną Parabatai, więc mam do tej serii duży sentyment.
4. Który to twój blog ? Jaki z poprzednich lubisz najbardziej ?
                Jest to mój pierwszy blog. Po jego założeniu dołączyłam do Diany Tommo. Więc oprócz tego, na którym jesteście teraz, mogę faworyzować tylko nasz wspólny z Dianą :D
5. Czy jest blog, który szczególnie zapadł ci w pamięć ? O czym był ?
Pamiętam taki jeden blog... Był kontynuacją "Miasta Popiołów", zanim wyszła 4 część. Nie wiem dokładnie, jak ten blog się nazywał, to było ze 3/4 lata temu. Niezbyt podobała mi się dalszy ciąg wymyślony przez fankę, choć miała fajny styl pisania. Ale na tamtym blogu poznałam  moją PARABATAI <3
6. Motto życiowe ?
Hahah... "Nie jest wbrew prawu być idiotą"
7. Ulubiona piosenka ?
Sporo ich jest :) Te, które znajdują się najwyżej na liście mogą być:
Seven Devils - Florence and the Machine
Breath of life - Florence and the Machine
The Kill - 30 Seconds to mars
End of all Days - 30 Seconds to mars
Shinwa - Rentrer En Soi
Hula - Król Lew <3
8. Jakie cechy charakteru cenisz u ludzi najbardziej ?
                 Z pewnością poczucie humoru i szczerość.  Cenię też, gdy człowiek jest sobą, nikogo nie udaje i zawsze chętnie niesie pomoc. 
9. Jak miałabyś do wyboru przeniesienie się do jednego z dwóch światów fantasy : Władcy Pierścieni lub Harryego Pottera, który byś wybrała i dlaczego ? :)
Moją wielką miłością zawsze będzie Harry Potter. Jest to jedna z pierwszych serii, które czytałam i które zapoczątkowały moje zamiłowanie do tego.  Harry Potter to moje dzieciństwo, ale również teraźniejszość i na zawsze będę mieć go w sercu <3
10.  Jakie masz hobby ?
          Cóż, jestem osobą wszechstronną... chyba. Uwielbiam pisać, jak widać. Czytam mnóstwo książek, rozwijam się muzycznie, grając na 3 instrumentach (i ciągle mi ich mało) + wokal (choć mój głos nie jest jakiś cudowny). Od czasu do czasu nabazgrzę sobie coś na kartce (ołówkiem, pastelami, farbami, spray'em itd.).  Muszę też przyznać, że szydełkuję :D Stworzyłam miniaturki swoich idoli, jak np. z My Chemical Romance, które wyglądają cudownie :* (nie chwaląc się :D). Interesuję się również Origami, stworzyłam ładnego łabędzia, którego już posiada cała moja rodzina. Zrobiłam też pełno róż z bibuły (babci na 80-dziesiąte urodziny zrobiłam 80 róż!). Jednym słowem - większość prac ręcznych. Lubię również fotografować i być fotografowana, ale to akurat nie wychodzi mi najlepiej :D
11. Jakbyś miała jednym słowem opisać swój charakter, jakie byłoby to słowo ?
Pewnie zakręcona albo roztargniona. Ahh.... :D

Pytania do nominowanych:
1. Często zaglądasz na swojego bloga ?
2. Ulubiony cytat ?
3. Słowo lub zadanie, którego nie lubisz, jak inni do ciebie mówią ?
4. Jakie inne blogi odwiedzasz najczęściej ?
5. Ulubione słowo zagraniczne ?
6. Twoje ulubione imię damskie i męskie ?
7. Ulubione książki ?
8. Członek rodziny, z którym najbardziej się dogadujesz ?
9. Twój idol ?
10. Ulubiona potrawa ?
11. Twoje hobby ?

Nominowani:


1.
piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 5

      Witajcie !
   Przepraszam, że tak późno dodaję nową notkę, ale... dzisiaj są MIKOŁAJKI !
Tak więc, udanych mikołajowych Mikołajek :D Jestem ciekawa, co fajnego dostaliście :) Może się ktoś pochwali ?
Ja osobiście, świetnie spędziłam ten dzień, razem z moją starą klasą z gimnazjum <3 Cudowni są !  Cieszę się, że znów ich zobaczyłam, choć oczywiście dużo osób nie przyszło. 
       Miłego czytania :)
________________________________________________________________
       
          Bal, to czas, gdy zwykłe dziewczyny, przeglądające się w lustrze najwyżej 5 minut, poświęcają temu więcej czasu, a chłopaki, którzy nigdy nie pomyśleliby, że założą garnitur, wreszcie go zakładają. Nawet mnie to spotkało. Siedziałam w swoim pokoju przed lustrem, przeglądając się swojemu dziełowi. Włosy związałam z tyłu w ozdobny kok, kilka kosmyków wychodziło, skręcając się w spirale.  Makijaż nie był za mocny ani za słaby. To  wszystko komponowało się z fioletową sukienką, dobrałam do niej odpowiednią biżuterię i buty na obcasie. Uznałam, że nie wyglądam źle.
- Heather ? – zapytała Rose, która stroiła się przed swoim lustrem.
- Tak ?- zapytałam.
- Wydaje mi się, że Liam wstydzi się ze mną pokazywać. – powiedziała cicho.
- Przecież zabiera cię na bal.
- No, tak, ale wydaje mi się, że się wstydzi. – powiedziała, patrząc się w lustro – No bo przecież wtedy nie wepchnąłby mnie do szafki, na korytarzu, jak przechodzili jego koledzy, prawda ? – zapytała sarkastycznie.
- No to mu to powiedz. – podsunęłam.
- Może masz racje – odwróciła się w moją stronę i otworzyła szeroko oczy. – Wow… wyglądasz…
- Co ? – zapytałam przestraszona.
- Jesteś piękna, Heather. – powiedziała Rose z błyszczącymi oczami.
         Uśmiechnęłam się szeroko.
- Może wyglądam pięknie, ale ciebie nikt nie pobije.
         Rose wstała i obróciła się wokół siebie, prezentując w całej okazałości swoją różową sukienkę. Włosy falami opadały jej na ramiona.
- Zawsze mówiłam, że to ty jesteś tą ładniejszą siostrą. – powiedziałam z uśmiechem, wzruszając ramionami.
- Rose ! Heather ! – krzyknęła mama z dołu. – Wasi mężczyźni przyjechali.
         Przewróciłam oczami.
-Już ! – odkrzyknęła Rose, po czym zwróciła się do mnie. – Więc idziesz na bal z Simonem ? – zapytała zaciekawiona.   
- W sumie nie – odpowiedziałam. – Idę sama. Simon idzie z Melissą. Wszyscy jedziemy limuzyną, więc najpierw przyjeżdżają po nas  Liam i Simon, a potem  pojedziemy po resztę.
- Ale jak możesz nie mieć pary ? – zapytała oburzona Rose.
- Jedziemy całą grupą – powiedziałam Rose. – Czyli praktycznie nikt nie ma pary, ale teoretycznie każdy się z kimś dobrał. Ty z Liamem, Simon z Melissą, Mike z Eve, a mi pozostaje…
- Jordan. – dokończyła za mnie Rose.
- Właśnie – powiedziałam. – Ale z nim trudno się dogadać, więc samej będzie mi lepiej.
         Rose pokiwała głową i wyszłyśmy z pokoju.
         Zawsze w tych romantycznie wkurzających filmach, z balami, dziewczyny schodzą po schodach, gdzie na końcu stał  ich ukochany. Drażniło mnie to okropnie, ale nie wiedzieć czemu, ja właśnie teraz schodziłam tak ze schodów , uważając, by nie potknąć się na wysokich obcasach. Na końcu miał czekać ukochany, ale ja go nie miałam.
- Wow.. – powiedział Simon, gdy do niego podeszłam. – Wyglądasz pięknie.
- Dzięki, Simon. – powiedziałam z uśmiechem.
         Nagle na korytarz wbiegli rodzice. Mama trzymała w rękach aparat.
- Ach ! Moje kochane księżniczki ! Wyglądacie cudownie ! -  zawołała uradowana. -  A teraz zdjęcie ! Ustawić się !
         Pstryknęła zdjęcie i od razu zawołała na kolejne i tak zaczęła pstrykać zdjęcia.
- Mamo ! – krzyknęłam. – Przepraszamy, ale musimy już jechać po resztę.
         Szybko weszliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na bal. Czeka nas niezapomniana zabawa.
 *
- Zatańczysz ? – zapytał Jordan stojąc obok mnie. Wyglądał jakby dopiero wstał. Garnitur miał lekko przekręcony, a włosy w nieładzie.
           Patrzyłam przed siebie. Zastanawiałam się, jak powiedzieć Jordanowi, że nie chce z nim tańczyć, nie raniąc go ? Uznałam, że prawda jest najlepsza.
- Wybacz, Jordan, nie mam ochoty. – powiedziałam znudzona.
- To dobrze – odpowiedział Jordan z ulgą w głosie. – Nie umiem tańczyć, w dodatku nawet nie lubię.
         Uśmiechnęłam się. Nagle zauważyłam dziewczynę, która opierała się niedaleko nas o ścianę i patrzyła się w naszą stronę. Miała mocny makijaż, włosy rozpuszczone, czarne z zielonym pasemkiem. Miała na sobie gotycka sukienkę i glany. Jej oczy głównie były wpatrzone w Jordana. Coś mi wpadło do głowy…
- Szkoda, ze nie umiesz tańczyć… - powiedziałam, kierując wzrok na niego. -  Bo wydaje mi się, że wpadłeś tamtej dziewczynie w oko – powiedziałam, kiwając głową w jej stronę.
         Jordan otworzył szeroko oczy i skierował wzrok w stronę, którą wskazałam.
- Ta Gotka ? – zapytał.
- Tak. – kiedy to powiedziałam zauważyłam, że Jordan zesztywniał z przerażenia. Złapałam go za ramię. – Podejdź do niej i bądź sobą.
         Spojrzał się na mnie, po chwili pokiwał głową i ruszył w stronę tej dziewczyny. Zostałam sama. Rozmyślałam o tym, że każdy z naszej paczki znalazł sobie drugą połówkę, ma partnera.  A ja ? Stoję jak idiotka, czekając na niemożliwy taniec, z najpopularniejszym chłopakiem w szkole, który jest kompletnym idiotą i  nie jest pewny czego chce.
*
         Podeszłam do stołu i nalałam sobie ponczu. Podniosłam kubek do ust, kiedy już miałam zamoczyć w nim usta, ktoś nagle podleciał do mnie. Wyciągnęłam dłoń z ponczem dalej od siebie, by nie zalać sukienki. Spojrzałam się oskarżająco na intruza.
- Rose ! – krzyknęłam wściekła oraz zdziwiona.
         Nie odpowiedziała. Patrzyła się na mnie, jakby się obraziła, ale i z ulgą. Dyszała.
- Co jest ? – zapytałam, odkładając kubek na stolik.
- Pokłóciłam się z Liamem. – powiedziała i odwróciła wzrok.
- Że co zrobiłaś z Liamem ? – zapytałam zdziwiona.
- Słyszałaś. – powiedziała.
- O co ? – zapytałam, chcąc jakoś zaradzić.
- Nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. – powiedziała płaczliwym głosem. Wzięła  głęboki wdech i znów mówiła normalnie. – Ciągle gadał ze znajomymi, a mnie zostawiał w tyle.
- Och, Rose. – powiedziałam współczująco. Wyciągnęłam do niej ręce i ją przytuliłam. – Wasza pierwsza prawdziwa kłótnia.
- I ostatnia. – powiedziała twardo Rose. – Zerwałam z nim.
         Spojrzałam się na nią zdziwiona, ale nic nie powiedziałam. Po chwili  odsunęła się ode mnie i powiedziała, że idzie poprawić makijaż. Znów zostałam sama, ale miałam tym razem coś do zrobienia.
*
         Wreszcie zauważyłam  Liama.  Stał  nieco dalej z grupką chłopaków. Ruszyłam w ich stronę. Zatrzymałam się koło grupy, gdy napotkałam spojrzenie niebieskich oczu. Poczułam ciepło ogarniające całe moje ciało. Na policzkach wykwitły mi rumieńce. Chris podszedł do mnie, opuszczając grupę przyjaciół.
- Cześć – powiedział z nieśmiałym uśmiechem.       
         Opuściłam wzrok.
- Cześć – odpowiedziałam nieco onieśmielona.
- Wyglądasz… - zaczął.
- Daruj sobie. – powiedziałam, przewracając oczami i patrząc mu w oczy. –  Nie wstydzisz się ze mną rozmawiać ? – zapytałam z wrogością. – Może nas ktoś zobaczy.
- O co ci chodzi ? – zapytał Chris, też przechodząc na ten sam ton, co ja – Podeszłaś tutaj, myślałem, że chcesz ze mną porozmawiać.
         Roześmiałam się sztucznym śmiechem.
- Aż tak sobie schlebiasz ? Przyszłam do Liama, nie do ciebie.
         Już go omijałam, ale złapał mnie za łokieć.
- Nie jestem taki, jak myślisz.
- Doprawdy ? – zapytałam z sarkazmem, nie patrząc na niego.
         Westchnął. Nastąpiła cisza. Staliśmy koło siebie. Chris ciągle trzymał mnie za łokieć. Chciałam odejść, ale moje stopy nie chciały się ruszyć. W butach na obcasach było mi niewygodnie, do tego obcierały mnie. Skrzywiłam się.
- Jak się bawisz ? – zapytał wreszcie Chris.
         Spojrzałam się na niego zdziwiona.
- Średnio. – odpowiedziałam szczerze. – te buty są niewygodne. – powiedziałam, wskazując na moje wysokie obcasy.
         Chris uśmiechnął się, a ja patrzyłam na niego zdziwiona.
- Chodź ze mną na chwilę.
- Nie chcę. – odpowiedziałam ze strachem, a on roześmiał się.
- Uwierz mi, opłaci ci się to.
         Westchnęłam. I kiwnęłam głową. Chris złapał mnie za rękę i pociągnął przez tłum. Wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku, on odwrócił się i spojrzał na mnie z rozpaczą. Ruszył dalej, a ja za nim. Weszliśmy w szkolny korytarz. Chris prowadził.
- Gdzie idziemy ? – zapytałam.
- Czekaj. – powiedział Chris, kierując się wzdłuż korytarza.
          Zatrzymaliśmy się przed szafkami. Rozejrzałam się. 
- Czemu stoimy przed moją szafką ? – zapytałam zdziwiona.
- Otwórz ją. – powiedział z uśmiechem.
         Zastanawiałam się, czy mógł coś do niej wsadzić. Z lekkim strachem otworzyłam ją. Wyglądała jak zawsze. Książki, porozrzucane papiery, naklejki.
- I co ? – zapytałam go.
         Wskazał na dół szafki. Stały tam moje zapasowe glany. Uśmiechnęłam się.
- Skąd wiedziałeś, że je tu trzymam ?
- Kiedyś zauważyłem. – wzruszył ramionami. – Kiedy powiedziałaś, ze cię te obcasy obcierają pomyślałem, że glany będą lepsze. – powiedział nieśmiało.
- Glany do sukienki ? – zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Tobie będzie pasować. – znów wzruszył ramionami.
- Dzięki, Chris. – powiedziałam.
         Odchrząknął, jakby nagle nie wiedział co zrobić.
- Chciałem ci tylko powiedzieć, że wyglądasz niesamowicie – powiedział cicho i odszedł.
         Stałam tak zdziwiona. Patrzyłam jak odchodził.  Szedł w stronę sali trochę przygarbiony, a ręce trzymał w kieszeniach. Odwróciłam się w stronę szafki. Zdjęłam buty na obcasie i wrzuciłam do środka. Wyjęłam skarpetki i założyłam je. Potem założyłam glany i ruszyłam w stronę sali. Znów zajęłam się szukaniem Liama.  Stał ciągle w tym samym miejscu, wśród znajomych. Rozmawiał, nie wyglądał jakby był załamany po rozstaniu. Podeszłam do niego.
- Liam. – powiedziałam poważnie, ale nie usłyszał. – Liam – powtórzyłam. Nadal nic. Stuknęłam go w ramię. – Liam. -  odwrócił się. Spojrzał się na mnie zdziwiony, Cała jego paczka patrzyła się na mnie. Przełknęłam głośno ślinę. Zaczerwieniłam się. Odchrząknęłam. - Możemy porozmawiać ? – zapytałam, a Liam spojrzał się na mnie wyczekująco. – na osobności ? – dodałam. Kiwnął głową i odeszliśmy kawałek. Wszystkie głowy odwracały się za nami.
-O co chodzi? – zapytał Liam, bez emocji.
- Jakoś nie wyglądasz na przybitego rozstaniem z Rose. – powiedziałam oskarżająco.
- Rozstaniem ? – zapytał zdziwiony.
- No nie żartuj – powiedziałam. – Pokłóciliście się, a Rose z tobą zerwała. – Liam otworzył szeroko oczy, a ja dodałam: - I bardzo dobrze, traktowałeś ją jak ducha.
- Ona ze mną nie zerwała – powiedział szybko Liam.
- Tylko mi nie mów, że jesteś z tych chłopaków, którzy nie potrafią się przyznać, ze dziewczyna z nimi zerwała. – rzuciłam, wskazując na niego oskarżycielsko palcem.
- Nie… nie jestem. – powiedział zdezorientowany. Następnie przeklął i odwrócił się. Złapał się rękami za głowę i znów przeklął.
- Co jest ? – zapytałam zdziwiona.
         Podszedł z powrotem do mnie. Wyglądał na zrozpaczonego.
- Nie wiedziałem o tym.
         Spojrzałam się na niego ze zdziwieniem.
- Ale…
- Myślałem, że tylko się pokłóciliśmy – przerwał mi. – Nie wiedziałem… - zakrył rękami twarz, następnie z powrotem je opuścił. – Pójdę do niej i wytłumaczę to.  Myślałem, że zaraz jej przejdzie i wróci.
- Nie wyobrażaj sobie – powiedziałam szybko. – Należało ci się. Nie zwracałeś w ogóle na nią uwagi. Poza tym moja siostra ci tak nie wybaczy. Musisz bardzo się postarać, by wrócić w jej łaski. Wierz mi, znam swoją siostrę.
Znów przeklął.
- Co ja mam zrobić ? – powiedział bardziej do siebie niż  do mnie, ale i tak mu odpowiedziałam.
-To już ty musisz sam wymyślić – powiedziałam znudzona tym. – Tylko to nie może być takie proste. Mówiła, że wstydziłeś się jej przy kolegach, a…
- Wiem. – powiedział nagle rozpromieniony.
         Zmarszczyłam brwi. Patrzyłam się na niego, on patrzył jakby przeze mnie. Wtedy mnie olśniło. Byłam głupia, że wcześniej tego nie zauważyłam.
- Ty jesteś w niej naprawdę zakochany – powiedziałam, jakby to było coś niemożliwego.
         Uśmiechnął się szeroko.
- Dzięki za pomoc – powiedział szybko i cmoknął mnie w policzek.
          Szybkim krokiem ruszył w tłum tańczących nastolatków, a ja stałam w miejscu zdziwiona. Po pewnym czasie uznałam, że naprawdę lubię mojego przyszłego szwagra. Z uśmiechem ruszyłam w tłum. Zauważyłam jeszcze, że przyjaciele  Liama ciągle się na mnie patrzyli, zdziwieni, ale nie czułam się z tym nieswojo. Uśmiechnęłam się do nich szeroko i odeszłam.