Współtworzę ;)
-
9 lat temu
Kontakt
GG: 13093544
Twitter: @daisy_eyes
Polecam!
Liebsten Awards
Obserwatorzy
Translate
piątek, 22 listopada 2013
Rozdział 3
*
Jeszcze trochę, jeszcze trochę.
Mówiłam pod nosem, stojąc na drabinie. Wspinałam się na
palcach, by włożyć pomiędzy książki grube i ciężkie tomisko.
- Cześć. – znów to samo, ale nie byłam na to przygotowana i ze
strachu aż podskoczyłam.
Niestety, moje stopy ześlizgnęły
się ze szczebla i runęłam w dół. Zamknęłam oczy, czekałam tylko na twarde
lądowanie, nawet nie krzyczałam. Zamiast poczuć pod sobą zimny dotyk podłogi,
poczułam otaczające mnie silne ramiona. Zdziwiona otworzyłam oczy i zobaczyłam
niebieskie oczy Chrisa. Trzymał mnie mocno w ramionach.
- Nic ci nie jest ? – spytał oszołomiony.
- Nie. – powiedziałam wciąż patrząc się w jego oczy. – Dzięki.
Chris odstawił mnie na podłogę.
- Mówiłem, żebyś uważała, gdy stoisz na drabinie. – powiedział
z żartem Chris.
Zmrużyłam oczy. Chris lekko się uśmiechał.
- Mówiłam, żebyś nie
straszył ludzi, gdy stoją na drabinie. – powiedziałam bez cienia uśmiechu i ruszyłam do stolika.
- Masz rację. – powiedział Chris, aż zdziwiona się odwróciłam.
– Mówiłaś. Przepraszam. – mówiąc to zrobił ukłon, który, nie wiedzieć czemu,
doprowadził mnie do śmiechu.
Kiedy spojrzał
się na mnie próbowałam ukryć uśmiech, ale nie potrafiłam. Widząc, że się
śmieję, Chris uśmiechnął się szeroko. Pokręciłam głową z rozbawieniem i
usiadłam przy stoliku.
- Zawsze, jak tu jestem, a to już mój drugi raz tutaj, widzę
cię, jak wspinasz się na drabinę i odstawiasz książki na półki. To twoja praca
? – zapytał Chris siadając przy stoliku.
- Hmm… Można to tak nazwać. – powiedziałam, ale już bez
uśmiechu. – Ale nie wiem co to ma wspólnego z naszym projektem. – próbowałam zmienić
temat, bo nie chciałam rozmawiać o sobie. Wzięłam papiery do rąk i wpatrywałam
się w nie, dając mu do zrozumienia, że nie chcę gadać o takich sprawach.
- Jak to ‘Można to tak nazwać’ ? – spytał ignorując moją
wcześniejszą wypowiedź. – To pracujesz tu , czy nie ?
Wkurzona odłożyłam papiery na stół i patrzyłam na niego.
- Słuchaj – powiedziałam pewnie. – Nie chcę rozmawiać o sobie,
ale jeśli już musisz wiedzieć to ja tu tylko pomagam.
- Pomagasz… - powiedział z zamyśleniem. – czyli nie dostajesz za to
kasy ?
- Boże, Chris. – powiedziałam wkurzona. – Nie, nie dostaję
kasy. Nie potrzebna mi. A teraz przestań
gadać i zajmij się projektem.
- Dobra. – powiedział też trochę wkurzony. – Chciałem tylko
wiedzieć.
-Po co ?! – krzyknęłam. – Po co chcesz wiedzieć ? Żeby
powiedzieć w szkole wszystkim, a potem się ze mnie śmiać, co ?!
- Nie wiedziałem, że tak o mnie myślisz. – warknął Chris.
- A jak mam o tobie, do cholery, myśleć ?! – wrzeszczałam
wściekła. – Jesteś dumnym, zakochanym w sobie, głupkowatym palantem, który
myśli, że jest najlepszy i może robić co chce. Nie obchodzą cię inni, robisz
tylko wszystko dla siebie.
- Nie możesz mnie oceniać, skoro mnie nie znasz - powiedział Chris przez zaciśnięte zęby.
- Oblewasz mnie mrożonym napojem odkąd przyszłam do szkoły. –
powiedziałam nadal wściekła. – Więc, uwierz mi, mogłam już wystawić sobie o
tobie opinie.
Patrzyliśmy się
na siebie, ciężko dysząc z wściekłości. Już nie siedzieliśmy. Staliśmy po
przeciwnych stronach stolika i piorunowaliśmy się wzrokiem.
- Co to za krzyki ? –
zapytała Lilian.
- Ciociu, to nic takiego. – powiedziałam szybko przenosząc
wzrok na nią. – przepraszamy.
- W porządku. –powiedziała uradowana Lilian. – To jest twój
partner od projektu, prawda ? –zapytała spoglądając na Chrisa.
- Tak. – odpowiedział za mnie Chris. – Jestem..
- Wiem, jak masz na imię. – przerwała mu. – Jestem Lilian.
Podali sobie
ręce.
- Pani jest ciocią Heather ? – zapytał z ciekawości, a Lilian
uśmiechnęła się wesoło.
- Nie, przynajmniej nie biologiczną.
Chris wyglądał na zmieszanego, jakby do końca
nie zrozumiał co ona powiedziała.
- No.. cóż. Nie będę wam przeszkadzać, dzieciaki. –powiedziała
śpiewnie Lilian. – Powodzenia przy projekcie.
I wyszła. A ja
bez słowa usiadłam z powrotem przy stoliku i zajęłam się projektem.
*
Dwa dni potem,
szłam do biblioteki na spotkanie z Chrisem. Od poprzedniego spotkania relacje
między nami były jeszcze bardziej napięte. Kiedy już zamierzałam wejść do środka,
podjechał samochód i zatrzymał się przed wejściem. Przez okno wyglądał Chris.
- Wsiadaj. – powiedział na powitanie.
Zignorowałam
jego rozkaz i nadal stałam na chodniku.
- Nie jesteś aby za wcześnie ? –zapytałam oburzona jego
zachowaniem.
- Tak, ale to dlatego, że ty wcześniej chodzisz, a ja chciałem
cię złapać. – powiedział swobodnie. – A teraz wsiadaj.
- Myślisz, że będę na twoje rozkazy, tak jak wszyscy ? Nie
jestem twoim sługą. – powiedziałam oschle.
- Czy zechciałabyś wsiąść do mojego samochodu ? – zapytał
Chris z uśmiechem.
Zmrużyłam oczy.
- Powiedz mi najpierw, po co mam wsiadać ? - zapytałam podejrzliwie.
- Po to, by usiąść. Dziś ja ustalam, gdzie będziemy robić
projekt. –powiedział, nadal się uśmiechając. – Więc, proszę, wsiadaj. Nie
będziesz tego żałować.
Było w
jego spojrzeniu coś takiego, że wsiadłam.
*
- Dokąd jedziemy ? –zapytałam, patrząc przez okno.
- Zobaczysz. –powiedział tajemniczo Chris, od czego ciarki
mnie przeszły.
- Nie zabierasz mnie gdzieś w krzaki, by mnie zgwałcić, prawda
? –zapytałam żartem, a Chris parsknął śmiechem.
- Już słyszałem, jak mówiłaś, jaki jestem podły, ale psychopatą
nie jestem. –powiedział z uśmiechem.
- Możesz nie być psychopatą, ale to nie wyklucza, że nie
jesteś gwałcicielem. –powiedziałam z uśmiechem, a napięcie między nami jakoś
dziwnie rozpłynęło się.
- Tym też nie jestem. –powiedział z szerokim uśmiechem,
patrząc się na jezdnie.
Wyglądałam przez
okno, za którym migały zielone drzewa. Zauważyłam sarenkę, która wyskoczyła z
lasu i przebiegła przez ulicę. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie Chris mnie
zabiera.
- Powiesz mi, gdzie
mnie zabierasz ? – zapytałam zaciekawiona.
- Zaraz zobaczysz. – powiedział ze swoim seksowym uśmiechem. –
Już niedaleko.
Sama nie wiem,
czemu ten uśmiech wydał mi się seksowny. Ale, kiedy się mu przyglądałam,
musiałam przyznać, że jest nieziemsko przystojny. Nic dziwnego, że każda
dziewczyna za nim latała. Zastanawiałam się, czemu akurat teraz naszło mnie na
ocenianie wyglądu Chrisa. On zerknął przelotnie na mnie, a na jego ustach
zagościł uśmiech. Zauważył, że mu się przyglądałam, więc szybko odwróciłam
wzrok z powrotem patrząc się na las.
Kiedy już
myślałam, że nie wytrzymam tego ciągłego siedzenia, samochód zatrzymał się.
- No, jesteśmy na miejscu. – powiedział Chris wysiadając.
Zdziwiona
poszłam za jego przykładem, a kiedy już zamykałam drzwi samochodu, byłam pod
wrażeniem. Z ust wyrwało mi się ‘Wow..’, a potem poczułam na sobie spojrzenie
Chrisa. Gdy na niego zerknęłam uśmiechał się.
- Co o tym sądzisz ?- zapytał.
Znów się
rozejrzałam. Byliśmy na polanie, z jednej strony otoczonej drzewami, a z
drugiej skalistymi wzniesieniami. Na środku polany znajdowało się jezioro, z
którego wychodziły strumyki. Ze skał
spływał wodospad, który wydawał przyjemny szum wody. Byłam zaczarowana tym
miejscem.
- Nie da się tego opisać. – powiedziałam z szerokim uśmiechem.
– Dlatego znów powiem tylko Wow…
- Wiedziałem, że będzie ci się tu podobać. – powiedział i
podszedł do samochodu, po chwili wrócił
do mnie z kocem i koszykiem
Spojrzałam się
na niego zdziwiona.
- Piknik ? – Zapytałam unosząc brwi.
- Tak. – odpowiedział z uśmiechem. Poszedł znaleźć miejsce, by
rozłożyć koc.
Zdziwiona
usiadłam na kocu, a Chris wyjął z koszyka dwie papierowe kubki z logo sklepu,
który sprzedaje mrożone napoje. Przerażona zamknęłam oczy, czekając na zimny
napój, lądujący na mojej skórze.
Czekałam, ale nic się nie wydarzyło. Pomału otworzyłam oczy. Przede mną
siedział Chris z wyciągniętą ręką, z kubkiem napoju. Patrzył się na mnie z rozbawieniem.
- No weź. – powiedział z uśmiechem i wyciągnął rękę jeszcze
bliżej mnie.
Nadal przerażona
wyciągnęłam pomału rękę, ale nie wzięłam napoju. Zastanawiałam się, czy to nie
jakiś podstęp. Chris westchnął, ale
uśmiech z jego twarzy nie zniknął. Odstawił swój kubek na bok i przybliżył się
do mnie, a ja przerażona cofnęłam się do tyłu. Chris złapał mnie za rękę i
włożył w dłoń kubek. Nie puścił mnie. Nadal trzymał mnie mocno za nadgarstek,
jakbym mogła upuścić kubek. Patrzyliśmy się sobie w oczy. Chris uśmiechnął się.
- Myślałaś, że tylko oblewamy nimi luzerów ? – kiwnął głową w
stronę kubka. - To jest też jeden z
naszych ulubionych napojów.
Wyrwałam rękę z
jego uścisku, wylewając trochę napoju na swoją bluzkę.
- Cholera. – mruknęłam zrywając się na równe nogi, a Chris
zaczął się śmiać.
Spojrzałam się na niego wściekłym spojrzeniem,
ale on dalej śmiał się wniebogłosy.
- A mówiłaś, że to my was oblewamy. – powiedział ze śmiechem.
- Coś za coś. – mruknęłam i wylałam na niego resztę napoju.
- Ej ! – krzyknął zrywając się na nogi, a tym razem to ja się
śmiałam. – Boże, ale to zimne. – powiedział i złapał w ręce swój kubek.
Podniosłam ręce
do góry w obronnym geście.
- To by było nie fair. – powiedziałam. – Ty mnie ciągle
oblewasz.
Zmrużył oczy.
Przyglądał mi się, jakby oceniał, czy jestem tego warta.
- Zgoda – powiedział w końcu i usiadł z powrotem na kocu.
Poszłam za jego przykładem.
- No, bierzmy się do roboty. – powiedziałam, nadal uśmiechając
się z mojego zwycięstwa. Wyjęłam papiery i zaczęłam dalej pracować nad
projektem.
Po pewnym czasie
wydawało mi się, że Chris mi się przygląda. Spojrzałam na niego, nadal się we
mnie wpatrywał. Odgarnęłam kosmyk włosa za ucho.
- Co jest ? – zapytałam z uśmiechem.
- Nic. – odpowiedział również z uśmiechem. – Zastanawiałem
się, czy nie moglibyśmy zrobić sobie przerwy i pójść wykąpać się w jeziorze.
Spojrzałam się
na niego, zastanawiając się, czy mówi serio.
- Nie mam stroju kąpielowego. – powiedziałam, mając nadzieję,
że to wszystko załatwi.
- Nigdy nie kąpałaś się nago ? – spytał z zachęcającym
uśmiechem.
Spojrzałam się na niego
zszokowana. Czy on mógł mi naprawdę
proponować kąpiel nago ?
- Dobra. – powiedział, gdy już miałam znów powrócić do
notatek. – A może przejdziemy się po prostu ten kawałek nad jezioro ?
Zastanowiłam się
nad jego propozycją. Była bardziej bezpieczniejsza. Zgodziłam się. Szliśmy w
milczeniu, ale nie przeszkadzało mi to. Mogłam rozejrzeć się po tym pięknym
miejscu. Kiedy już byliśmy nad jeziorem powiedziałam:
- Ale tu pięknie.
- Jak podejdziesz bliżej jeziora, zobaczysz grotę za
wodospadem. – powiedział Chris, a ja posłuchałam i stanęłam na brzegu jeziora.
- Gdzie ? – spytałam przyglądając się wodospadowi.
- Tam. – szepnął Chris do mojego ucha i wskazał palcem. Czułam
jego oddech na moim ramieniu. Przeszły
mnie dreszcze, na myśl, ze on znajduje się tak blisko mnie.
Próbowałam nie
zwracać uwagi na jego bliskość i przyglądałam się wodospadowi, ale nadal nie mogłam dojrzeć groty.
-Chris, nic tam nie widzę. – powiedziałam zrezygnowana.
Nic nie
odpowiedział. Zamiast tego poczułam, jak mnie podnosi. Zanim zdążyłam coś powiedzieć lub zrobić,
wylądowałam w wodzie. Szybko wypłynęłam
na powierzchnie.
- Chris ! – krzyknęłam wkurzona i znów znalazłam się pod wodą.
Machałam rozpaczliwie rękami i znów znalazłam się na chwilę nad wodą. Chris
śmiał się wniebogłosy. – Nie umiem pływać, głupku ! – krzyknęłam i znów
poleciałam na dół.
Woda była tak
czysta, że mogłam dojrzeć Chrisa na powierzchni. Po moich słowach uśmiech
zniknął z jego twarzy. Nie zwlekając zdjął bluzkę i buty. Był przerażony, kiedy
wskoczył do wody. Szybko zamknęłam oczy.
Dopłynął do mnie, objął mnie ramieniem i wypłynął na powierzchnie.
- Heather ! – krzyknął przerażony nadal obejmując mnie
ramieniem.
Otworzyłam oczy,
złapałam go szybko za ramiona i pchnęłam pod wodę. Odpłynęłam kawałek. Po kilku sekundach Chris wypłynął na
powierzchnie. Patrzył się zdziwiony na mnie.
- Umiesz pływać. – oznajmił ciężko oddychając.
- Jak widać. – powiedziałam z uśmiechem, powstrzymując śmiech,
pod wodą szybko od tego rozbolałby mnie brzuch.
- Okłamałaś mnie ? – bardziej powiedział niż zapytał, ale i
tak odpowiedziałam twierdząco.
Nagle
zanurkował, a ja przerażona rozglądałam się wokół siebie, bojąc się, że zaraz
wypłynie i znów pociągnie mnie pod wodę.
- Chris ? !- zawołałam. – Chris ! To nie jest śmieszne.
Nagle wyłonił
się z wody przede mną.
- Jednak jest. – powiedział z uśmiechem, a ja byłam zdziwiona,
że usłyszał pod wodą.
- Idiota. – powiedziałam z uśmiechem i oblałam go wodą, a on
tylko się uśmiechnął.
Odwróciłam się
od niego i podpłynęłam do brzegu. Potem położyłam się plecami na trawie. Słońce przyjemnie grzało mi w twarz.
Usłyszałam plusk wody i po chwili Chris położył się koło mnie. Nasze dłonie
przypadkowo się spotkały, tak myślę, więc szybko cofnęłam swoją i położyłam
sobie na brzuchu. Leżeliśmy w ciszy, ale nam to nie przeszkadzało.
Poczułam się
jakoś dziwnie i przekręciłam głowę w stronę Chrisa. Przyglądał mi się
zamyślony. Zmarszczyłam brwi.
- Co znowu ? – zapytałam z uśmiechem.
- A tak sobie myślałem… - powiedział nadal otwarcie mi się
przyglądając. – Em… może tak do projektu zrobić wywiad z naszymi rodzicami ?
Usiadłam
sztywno.
- Z rodzicami ? – zapytałam przerażona.
- Tak. – powiedział i podniósł się na łokciu. – Coś nie tak ?
- Nie. Tak. To znaczy nie. – powiedziałam szybko i spojrzałam
się na niego. - Ale wiesz… moich
rodziców trudno złapać. – próbowałam się wymigać.
- Ale może znajdą czas dla naszego projektu ? –zasugerował
Chris.
Zmieszałam się,
chciałam jak najszybciej zakończyć ten temat.
- Wątpię. –powiedziałam szybko i ze stresu zaczęłam wyrywać
trawę.
Nastąpiła cisza,
wtedy domyśliłam się, ze Chris rozmyśla. Próbowałam na niego nie patrzeć, bojąc
się, że moja mina mnie wyda. Skupiłam się na wyrywaniu trawy.
- Jak ty masz w ogóle na nazwisko ? –zapytał Chris.
Rozejrzałam się
w panice. Gdybym mu powiedziała, domyśliłby się.
- Em… Wood. – powiedziałam niepewnie. – Heather Wood.
- Nie kojarzę nazwiska – powiedział Chris. – Nie wiedziałem,
ze w naszym mieście jest ktoś z takim nazwiskiem.
Wzruszyłam
ramionami.
-Widocznie nie możesz wszystkiego wiedzieć – powiedziałam,
mając nadzieję, ze to już koniec.
- A czym się zajmują twoi rodzice ?
Kipiało we mnie
z wściekłości, ze Chris musi zadawać takie głupie pytania.
- Em.. są… drwalami. – wypaliłam, po czym przeklęłam się w
myślach za głupotę.
- Drwalami ? – zapytał zdziwiony Chris.
Spojrzałam się
na mój nadgarstek, gdzie powinien znajdować się zegarek, którego oczywiście nie
nosiłam.
- Późno już – powiedziałam. – Lepiej już chodźmy.
_____________________________________________
Hej ! Mam nadzieję, że jak na razie podoba wam się moje opowiadanie :)
Byłabym wdzięczna, gdybyście zostawiali komentarze. To podbudowuje, uwierzcie mi :D
_____________________________________________
Hej ! Mam nadzieję, że jak na razie podoba wam się moje opowiadanie :)
Byłabym wdzięczna, gdybyście zostawiali komentarze. To podbudowuje, uwierzcie mi :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
:* uwielbiam to opowiadanko . :D
przydałoby się trochę więcej opisów ale jest supcio! :* :D
weny! :*
Prześlij komentarz