Współtworzę ;)

Kontakt

GG: 13093544
Twitter: @daisy_eyes

Polecam!

Liebsten Awards

Obserwatorzy

Translate

środa, 25 września 2013

Część 1


    Witajcie ! Oto moje kolejne opowiadanie. Tym razem jeszcze krótsze (bo tylko 2 części) ! Wybaczcie, ale mam nadzieję, że i tak będzie wam się podobać.
                                      MIŁEGO CZYTANIA !
______________________________________________

             Każda dziewczyna żyje marzeniami, swoją bujną wyobraźnią, jakby to mogło upiększyć życie.  Książki ostatnio wiele mieszają w dziewczęcych sercach. Marzą one o spotkaniu przystojnego anioła, bądź silnego  łowcy demonów. Wiedzą, że to niemożliwe, ale nadal MAJĄ  NADZIEJĘ. To okropne, że nastoletnie dziewczyny zapychają sobie tym umysł. Powinny skupić się na przyszłości, na nauce. Pamiętam, jak pewnego dnia siedziałam w pokoju mojej najlepszej przyjaciółki, Minerwy, i czytałam jedną  książkę, z jej kolekcji. Zamknęłam ją z trzaskiem.
- Bez sensu. – mruknęłam. – Kto czyta takie książki ?
- Ja. – odparła nieurażona Mina. Spojrzałam się na nią  ze zdziwieniem.
- Znam cię od dziecka, ale nadal tego nie rozumiem. – powiedziałam wzruszając ramionami.
            Mina nadal nie zawracała sobie głowy moimi komentarzami. Była pochłonięta swoim hobby, malowaniem.  Cała była w kolorowych plamach farb, trzymała w ręce pędzel.  Swoje krótkie kręcone włosy spięła z tyłu głowy spinką. Okulary zsunęła na czubek nosa i zawzięcie wpatrywała się w swoje dzieło, jakby chcąc wypatrzyć jakiś szczegół, który pominęła. W takich momentach zawsze wydaje mi się, że jej imię pasuje do niej idealnie.
- Nie rozumiem tego. – powtórzyłam.
            Mina spojrzała się na mnie znad okularów. Promienie słońca przebiły się przez okno i odbiły się od jej naszyjnika, w kształcie sowy.
- Wiem. – odpowiedziała. – To dlatego, że jesteś realistką. Nie interesują cię tego typu historię. – Usiadła koło mnie z uśmiechem na twarzy. – Spójrz na mnie. Żyję chwilą.– Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i przejechała pędzlem po moim policzku.
            To tamtego dnia powiedziała mi o swoim internetowym chłopaku. Ciągle z nim pisała, a z każdym sms'em na jej twarzy pojawiał się uśmiech. Sama powiedziała mi tylko, że  ma na imię Frank i jest z Wielkiej Brytanii. Cudownie. Korepetycję z angielskiego się przydały.  Nie chciałam jej psuć humoru,  moim pesymistycznym patrzeniem na świat, ale wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie. Kiedy minęło pół roku ich znajomości, powiedziałam jej, żeby przygotowała się na złamane serce, ale ona tylko uśmiechnęła się do mnie i mocno mnie przytuliła.  Znałyśmy się od małego, była przyzwyczajona do moich pesymistycznych uwag, i po prostu zbywała moje, tego typu, komentarze. Kiedy minęło kolejne pół roku zorganizowała w szkolę wycieczkę do Paryża. Ucieszyłam się ogromnie. Zawsze chciałyśmy tam pojechać. Dawno nie opowiadała mi nic o Franku, a ja jej nie pytałam. Wiedziałam, że zerwali ze sobą, to było nieuniknione. Cieszyłam się, że nie była przybita, jak większość dziewczyn po zerwaniu, choć dziwiło mnie to, że nie powiedziała mi o tym wprost, tylko sama musiałam się domyślać.
            Po miesiącach organizowania wycieczki, wyjechaliśmy. Kiedy zameldowałyśmy się już w hotelu i rzuciłam się na łóżko w pokoju, Mina wpatrywała się we mnie z niecierpliwością. Spojrzałam się na nią, unosząc brwi. Ona tylko złapała mnie za rękę i pociągnęła do głównego pomieszczenia hotelu. Tam doznałam szoku. Mina podbiegła  i zarzuciła ramiona na szyję jakiegoś chłopaka. Podeszłam zdziwiona.  Widząc, że podchodzę, chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Jestem Frank. – powiedział po angielsku, z irlandzkim akcentem. – Wiele o tobie słyszałem, Kasjia.
            Uśmiechnęłam się, słysząc ten akcent. Uścisnęłam jego rękę. A jednak wciąż są razem.  Wyglądał na miłego faceta.  Łagodne rysy, jasne, brązowe, krótkie włosy i mocno błękitne oczy, zlewające się z jego błękitną koszulą.
- Możesz mi mówić Kate, jeśli ci łatwiej. – powiedziałam, czując, że szybko się do niego przekonam.
            Mina uradowana podeszła do mnie i przytuliła mnie, szepcząc mi do ucha ‘ Dziękuję’. Nagle ktoś odchrząknął.  Koło Franka stanął  chłopak, o całkowicie przeciwnej urodzie. Miał czarne włosy i mocno brązowe oczy.  Zarysy mięśni prześwitywały mu przez biały  tiszert, a czarna skórzana kurtka dodawała mu charakteru. Mogłam skomentować jego wygląd jednym słowem – kobieciarz.
- To jest mój najlepszy przyjaciel, Will. -  przedstawił go  Frank. – A to jest moja dziewczyna, Mina.
            Will uśmiechnął się przyjaźnie do Miny. A kiedy Frank mnie przedstawił, Will podszedł do mnie i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Kas –iu. – powiedział.
            Uścisnęłam jego dłoń.
- Williamie. – na dźwięk  swojego imienia Will uśmiechnął się szeroko,  zapewne przeznaczonym dla dziewczyn, które chciał ‘zaliczyć’.
-Wystarczy Will. – powiedział, po czym dodał : - A mi nie zaproponujesz ‘Kate’ ?
- Nie muszę. – powiedziałam, wzruszając ramionami. – Dopiero cię poznałam, a już lubię, jak łamie ci się język na moim imieniu.
            Odtąd wiedziałam, że będę go unikać. Jednym słowem nie polubiłam go, jak również on mnie.  Sprawa wyjaśniona. Po naszym powitaniu i paru oschłych komentarzy, między mną i Willem, wróciliśmy wszyscy do swoich pokoi, a Mina wszystko mi wyjaśniła.  Zaplanowała ten wyjazd z Frankiem. On zorganizował to w swojej szkole, a ona w swojej, dlatego tak jej na tym zależało, chciała się z nim zobaczyć.
            Ciesząc się ze swojego związku, Mina chciała znaleźć dla mnie partnera, dlatego zapisała mnie do „Randki w Ciemno”, bez mojej wiedzy. Mógł się zapisać każdy z tego hotelu, kto był w naszym wieku.  Dowiedziałam się o tym w ostatniej chwili.  Nie chciałam iść i byłam zła na Minę, ale ona ciągle powtarzała, że nie będę żałować. W końcu się zgodziłam. Miałam dość jej paplania oraz uznałam, że czasami muszę odpuścić, rozerwać się.
            Szybko zarzuciłam na siebie zwykłe ciuchy, pomimo nalegań Miny na krótką spódniczkę i bluzkę z dekoltem. Miałam się spotkać, ze swoją randką, w kawiarni obok hotelu. Poszłam tam, lecz gdy zauważyłam, kto siedzi na jednym z krzeseł, oniemiałam. Nie chciałam, by  mnie wkurzał swoją obecnością. Podeszłam do niego.
- TY ! – powiedzieliśmy w tym samym momencie.
- Williamie. – powiedziałam piorunując go wzrokiem.
- Katherino – odpowiedział, wytrzymując moje spojrzenie.
            Nie zwróciłam mu uwagi, na to, jak mnie nazwał. Miałam go po prostu dość, nie chciałam wszczynać z nim kłótni. Wtedy on się roześmiał i wszystko we mnie zawrzało.
- Z czego się śmiejesz ? – warknęłam.
- Nie wiedziałem, że będziesz brała udział w ‘Randce w Ciemno’. – powiedział z szerokim uśmiechem.
- Daj spokój. Gdybym wiedziała, że tu będziesz to bym nie przyszła.
            Już chciałam odejść, kiedy Will złapał mnie za łokieć i zmusił bym została.
- Co ? – warknęłam.
- Nie odchodź. – powiedział, jakby bał się samotności. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy może on jest inny niż myślałam, gdy nagle powiedział : - Zawsze chciałem zwiedzić Paryż, a my zostaliśmy dobrani, więc może powinniśmy przynajmniej spędzić razem ten wieczór ?
            Zmrużyłam oczy i wpatrywałam się w niego, szukając jakiegoś podstępu.
- Więc wolisz włóczyć się ze mną po Paryżu, niż siedzieć spokojnie w pokoju ? – zapytałam podejrzliwie.
- Teraz już pewnie większość ładnych dziewczyn poszła na swoje randki. – powiedział, wpatrując się we mnie.
            Nie. Nie pomyliłam się, co do niego. Przypomniała mi się rozmowa z Miną, po naszym spotkaniu z Frankiem i Willem.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia ? – zapytałam ją.
            Uradowana wskoczyła mi na łóżko.
- A jednak się zakochałaś ! Wiedziałam . – odparła z uśmiechem.
            Uznałam to za odpowiedź twierdzącą i kontynuowałam dalej.
-A wierzysz w nienawiść od pierwszego wejrzenia ?
            I tym zgasiłam Minę.  Od początku Will emanował złą energią, nie przypadł mi do gustu.
- Więc czemu nie znajdziesz sobie, jakiejś „brzydkiej dziewczyny” ? – zapytałam sarkastycznie.
- Właśnie próbuję. – powiedział i uśmiechnął się, ukazując białe zęby.
- Palant. – już miałam odchodzić, kiedy znów mnie zatrzymał.
- Przepraszam, masz racje, to nie było zbyt miłe. – powiedział skruszony.
- Doprawdy ? – mruknęłam i szłam dalej, a on dotrzymywał mi kroku.
- Nie chcesz zwiedzić Paryża ? – zapytał, próbując mnie namówić. – Pójdziesz ze mną ? … Proszę ?
            Spojrzałam się zdziwiona na niego. Nie pomyślałabym, że on zna takie słowa, jak proszę i przepraszam, pewnie dlatego zgodziłam się z nim pójść. Nie wiem, czemu z nim poszłam. To tak jakbym stała nad urwiskiem, a ktoś z tyłu popchnął mnie, bym spadła.
            Nie było tak źle, jak myślałam. Will znał historię miasta i opowiedział mi o niej, oprowadzając mnie po najważniejszych zabytkach. Byliśmy w Katedrze Notre Dame, Muzeum d’Orsay, na Moście Aleksandra III oraz oczywiście poszliśmy zobaczyć wieże Eiffla.  Dziwnym trafem, podobało mi się, ale  bałam się do tego przyznać. Atmosfera pomiędzy mną, a Willem, była inna , niż na początku. Nie było żadnych chamskich komentarzy, a Will często sprawiał, że się śmiałam, a to rzadkość u mnie. Zaczęłam nawet się zastanawiać, czy to dozwolone, by człowiek tak często się śmiał.
            Will odprowadził mnie pod sam pokój.
- A więc to koniec naszej randki. – powiedział, spuszczając wzrok na podłogę.
- Randki ? A jednak to randka. – skomentowałam z uśmiechem.           
            Podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się promiennie. Może się co do niego myliłam, teraz, kiedy wpatrywał się we mnie, jakby nie wiedział, co zrobić. Cisza była coraz bardziej  krępująca, a Will coraz bardziej zdenerwowany.
- Nie było tak źle, jak myślałam. - powiedziałam, nadal się uśmiechając.
- Było w porządku. – skomentował.
- Więc… - teraz to ja czułam się zdenerwowana. Chciałam już wrócić do łóżka, ale nie wiedziałam jak to zakończyć. – Dzięki za fajną randkę. – powiedziałam, po czym chciałam pocałować go w policzek, gdy nagle złapał mnie pod brodą i przyciągnął do siebie, dotykając wargami moich warg. To był dziwnie elektryzujący pocałunek, jakby moje ciało sprzeciwiało się tego typu czułościom. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, nasze oddechy były przyśpieszone.  Rzuciłam tylko krótkie ‘Dobranoc’, z uśmiechem,  i weszłam do pokoju.
            Następnego dnia doznałam szoku, gdy schodziłam na śniadanie.  W holu stał oparty o ścianę Will i flirtował z inną dziewczyną,  potem ją pocałował. Wpatrywałam się w niego z niedowierzeniem. Will  obejmował tą dziewczynę, jakby znał już jej ciało. Zjeżdżał ręką trochę niżej niż powinien. Wtedy zauważyłam, jaka byłam głupia i naiwna. Wkręciłam się w wir bajek i przestałam myśleć realistycznie.
            Nasze spojrzenia się spotkały. Will pomału odsunął się od dziewczyny, ale ja już ruszyłam do swojego pokoju. Usłyszałam jeszcze jak mnie woła, ale miałam go gdzieś. Czułam w piersi ucisk, tak zwane złamane serce, kara za moją naiwność. Zakochałam się w niewłaściwym facecie. Aż słowa z jednej książki, którą czytałam od Miny, nabrał y sensu :
                        „Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym”

4 komentarze:

Unknown pisze...

"- Więc czemu nie znajdziesz
sobie, jakiejś „brzydkiej
dziewczyny” ? – zapytałam
sarkastycznie.
- Właśnie próbuję. – powiedział i
uśmiechnął się"
Hahahahahahahaha jebłam. Mega.xDD Pamiętam jak ci pomagałam z imionami...xDD Mina..XD Spoko.:D

Daisy Angel pisze...

I widzisz, jakie ładne wyszło ? :D

Unknown pisze...

Widzę..:D Zostanę człowiekiem od Imion Do Opowiadań. :3

Daisy Angel pisze...

Jasne. Przyda się xD