Współtworzę ;)
-
10 lat temu
Kontakt
GG: 13093544
Twitter: @daisy_eyes
Polecam!
Liebsten Awards
Obserwatorzy
Translate
wtorek, 17 września 2013
Rozdział 1
- Podejdź
do niego.
Spojrzałam się na moją przyjaciółkę,
jak na idiotkę.
-Zwariowałaś
?
- Czy ja
zwariowałam ? To nie ja się tu zakochałam. – odpowiedziała i włożyła ogromną
łyżkę lodów do buzi.
-
Miałyśmy o tym nie rozmawiać. – powiedziałam unikając jej wzroku.
- Kobieto
– powiedziała wymachując w moją stronę łyżką. – opanuj się. Jeżeli nie będziesz
nic robić, aby go zdobyć, nie będziesz go mieć wcale. Sama nie wiem o co ci
chodzi, przecież ze sobą rozmawiacie, umawiacie się, więc o co chodzi ?
- O to,
że on jest z kolegami. – odpowiedziałam.
- No i co
z tego ?! – wybuchła.
- Wstydzę
się, - odpowiedziałam speszona.
Jessica, moja przyjaciółka,
spojrzała się na mnie wściekłym wzrokiem.
W tym momencie przyszedł Rick,
chłopak Jessicy.
- Cześć
kochanie. – cmoknął ją w policzek. – Cześć, Ivy. – usiadł koło Jess. – O co się
rozchodzi ?
- O nic.
– odpowiedziała szybko Jess.
- Jasne.
– powiedział Rick bez większego zaciekawienia. – Chodzi o Travisa, prawda ?
Spojrzałam się na Jessice oskarżycielsko.
Powiedziała mu !
- Jessica
ci powiedziała ? – spytałam z wściekłością.
- Nie
musiała. – powiedział i zjadł trochę lodów Jessicy.
- Jak to
? – spytałam zbita z tropu.
- Każdy,
kto nie jest idiotą, zauważy – wzruszył ramionami.
-
Mówiłam. – powiedziała Jess. – Posłuchaj mnie, podejdź do niego. Jestem tu
jedną z najinteligentniejszych osób.
Zmrużyłam oczy i spojrzałam się na
nią, jakbym chciała znaleźć w jej wypowiedzi ukrytą wskazówkę.
- Nie
ważne. – powiedziałam i wstałam od stołu. – Idę stąd.
- Okay. –
powiedzieli wspólnie i zwrócili się do siebie.
Odeszłam od stołu i ruszyłam w stronę szkoły.
Jessica i Rick są ze sobą odkąd pamiętam. Jess jest piękną dziewczyną, co
większość dziwnym sposobem nie widzi, ma kruczoczarne loki i błękitne, duże
oczy. Nosi kujonki, a ubiera się za każdym razem w innym stylu. Rick ma brązowe
włosy, zawsze ułożone w nieładzie. Był ciamajdą, ale z czasem, w którym był z
Jess, stał się ‘prawdziwym mężczyzną’.
- Ej ! –
krzyknął ktoś na mnie. – Ivy !
Odwróciłam się. Był to Will, mój najlepszy
przyjaciel.
- Hej. –
powiedziałam z szerokim uśmiechem, przy nim zawsze czułam się szczęśliwa.
Odpowiedział uśmiechem i podszedł do mnie.
Pamiętam dzień, w którym się poznaliśmy.
Mieliśmy wtedy 12 lat, znaliśmy się z widzenia, ale nigdy ze sobą nie
rozmawialiśmy. Jacyś chłopcy zaczęli się ze mnie śmiać, nie pamiętam dokładnie
o co poszło, ale pamiętam moment, w którym pojawił się Will.
- Zostawcie
ją. – powiedział i stanął pomiędzy mną, a tymi dzieciakami, a oni roześmiali
się.
- Bo co
nam zrobisz ? – spytał jeden z nich rozbawiony.
- Wypiję
waszą krew ! – powiedział, pokazując im swoje długie kły.
Banda dzieciaków uciekła z krzykiem.
- Nic ci
nie jest ? – spytał Will.
- Nic.
Nie lubię chłopców. Więc nie będę się z tobą kolegować. – powiedziałam prosto z
mostu, jak to dziecko.
Widać było, że zbiłam go z tropu, bo
po dłuższej przerwie powiedział :
- A.. A
jeżeli jestem… gejem ? – spytał przestraszony.
- To inna
sprawa. - wzięłam go pod ramię i odeszliśmy.
Wtedy dowiedziałam się, że założył gumowe zęby
wampira i przestraszył tym tamte dzieciaki, i to ja pomogłam mu pogodzić
rodziców z tym, kim jest, mimo, że ciągle mi mówił, że lepiej się nie ujawniać.
- Co jest
? – spytał. – Jesteś jakaś taka zamyślona.
- A.. –
westchnęłam.- Nie wiem, co zrobić z Travisem. Spotykamy się już od 3 miesięcy,
a on wciąż nie poprosił mnie o chodzenie.
- To może
powinnaś sobie dać z nim spokój. – powiedział twardo.
- Coś ty ?! Po takim czasie ? – spytałam
zdziwiona.
- Nie
ważne. Wiesz… - mówił, unikając mojego wzroku. – ja już idę na zajęcia.
I odszedł nie czekając na mnie, a
przecież mieliśmy razem lekcje.
*
-Zróbmy
sobie dziś imprezkę – powiedziała radosna Jess. – Taką mini, tylko my !
Staliśmy przed szkołą: Ja, Jess,
Will i Rick.
- Było by
fajnie. – powiedział Rick.
- Super!
– odpowiedziała radosna. – W takim razie wieczorem się widzimy !
Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła.
-Ivy ! –
krzyknął Travis, który stał niedaleko. Kiedy odwróciłam się w jego stronę
powiedział:- Chodź na chwilę.
Spojrzałam się na moich przyjaciół i
powiedziałam, że zaraz wrócę. Gdy podeszłam do Travisa, on powiedział:
- Może
chcesz teraz wpaść do mnie ? – spytał. – Porobimy coś razem, a mama zaprasza
cię na obiad.
Zerknęłam na znajomych. Na pewno
wrócę przed naszą imprezą.
- Pewnie.
Tylko pójdę powiedzieć znajomym.
- Okay.
Będę czekać w samochodzie.
Podeszłam do znajomych. Jess i Rick
spojrzeli się na mnie rozbawieni, a Will unikał mojego wzroku, co mnie bardzo
zdziwiło.
- I jak ?
– spytała Jess.- Zaprosił cię na randkę ?
- Na
randkę ? – spytałam rozbawiona. – Chyba to nie randka, zaprosił mnie tylko do
siebie.
Jess i Rick zrobili wspólne ‘Uuuu..’
.
- Ja
muszę już iść. – powiedziałam. – Travis czeka.
- Jasne.
– powiedziała Jess. –Tylko nie zapomnijcie się zabezpieczyć – powiedziała z
uśmiechem.
-Idiotka.
–powiedziałam i szturchnęłam ją.
Will zrobił się dziwnie zielony.
Przeprosił i odszedł.
- Co mu
jest ? – spytałam Jess.
- Nie
wiem. – odpowiedziała zdziwiona- Ale słyszałam, że ostatnio chorował.
- Serio ?
Nic o ty nie wiedziałam.- odpowiedziałam poruszona. – Dobra muszę już iść.
- Baw się
dobrze. – mrugnęła do mnie okiem.
Odwróciłam się kręcąc z rozbawieniem
głową.
*
- Ivy ! – wykrzyknęła radosna mama
Travisa. – Jak miło cię widzieć. Chodź, wejdź.
Travis, zabierz koleżankę do pokoju, zawołam was na obiad.
- Okey. –
powiedział Travis bez entuzjazmu, a ja ruszyłam za nim do pokoju.
Wiele razy u niego przesiadywałam.
Mama Travisa jest bardzo miłą kobietą. Zawsze jest dla mnie taka życzliwa.
- Chcesz
coś do picia ? – zapytał Travis.
- Hmmm…
chętnie.
Włączył muzykę, jak to robił zawsze,
gdy przychodziłam i wyszedł z pokoju. Usiadłam na łóżku. Z głośników wydobywał
się hiphop, ja bardziej preferuje rock. Po chwili wrócił Travis z herbatą, taką
jaką lubię, pół łyżeczki cukru i cytryna. Travis usiadł na podłodze i przez
chwile nie odzywał się, tylko zamknął oczy i wsłuchał się w muzykę. Wreszcie
mogłam się jemu przyjrzeć, bez strachu, że zobaczy. Podobały mi się jego
brązowe, zmierzwione włosy i lekki zarost. Spojrzałam się na jego oczy, a on
nagle je otworzył.
- Wiesz..
– zaczął. – już się trochę przyjaźnimy. – serce zaczęło mi szybciej bić.- Chcę, żebyś wiedziała, że od jakiegoś czasu mam myśli samobójcze.
Popatrzyłam się na niego zszokowana.
- Myśli
samobójcze ?
- Tak. –
odpowiedział śmiało patrząc mi w oczy.
- To.. –
nie mogłam się wysłowić. – Może powinieneś pójść do jakiegoś psychologa, albo…
- Nie. –
powiedział stanowczo. – powiedziałem ci o tym, jak do przyjaciółki, która
powinna dochować sekretu.
- Nie,
jeżeli ma to zagrażać twojemu życiu. – powiedziałam przerażona.
Spojrzał się na mnie, jakby z
nadzieją, a potem opuścił wzrok.
- Nie.
Nie zagraża. To tylko takie chwilowe i dziecinne.
- No ja
mam nadzieję.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, a po chwili
otworzyły się.
- Obiad
gotowy. – powiedziała mama Travisa.
- Już
idziemy -odpowiedział.
Drzwi zamknęły się, a Travis zwrócił
się do mnie.
-
Wieczorem nie będzie rodziców. – powiedział poważnie, a ja myślałam, że
eksploduję. Jess miała rację. Będziemy sami.. – I zamierzam zrobić imprezę.
Zostaniesz ? – Nie będziemy sami…
-
Wieczorem umówiłam się ze znajomymi…
Ale taka okazja może się już nie
powtórzyć, pomyślałam, a z przyjaciółmi mogę się umówić nawet jutro.
- Ale
zrozumieją. Zostanę. – powiedziałam.
-
Świetnie. Tylko nie mów nic o tym moim rodzicom.
- Zgoda.
– zeszliśmy na obiad.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz